„Ogromne ryzyko dla uczciwych obywateli”. Pomysł Ziobry budzi strach przedsiębiorców
Najpierw zajęcie majątku, a dopiero potem badanie sprawy i właściciela tego majątku – tak niedługo może wyglądać działanie organów ścigania. Na niewiele zdają się tu protesty przedsiębiorców, bo minister sprawiedliwości nie zamierza ustępować w sprawie prewencyjnej konfiskaty majątku. Projekt ustawy w tej sprawie – choć jeszcze nie ujrzał światła dziennego i nie trafił do żadnych konsultacji – po wakacjach ma stanąć na rządzie. Projekt Zbigniewa Ziobry budzi spore kontrowersje.
- Eksperci ostrzegają, że proponowane przez resort sprawiedliwości rozwiązanie niesie ogromne ryzyko dla uczciwych obywateli
- Zaznaczają, że to rolą państwa jest udowodnienie winy, a nie obywatela dowodzenie niewinności.
- Mamy już w Polsce zalążek prewencyjnej konfiskaty
Niebezpieczny precedens
Radosław Płonka, ekspert BCC ds. prawa gospodarczego kwituje sprawę krótko: państwo przerzuca rolę policjanta na obywateli i przedsiębiorców. W jego ocenie Zbigniew Ziobro zamierza wprowadzić konfiskatę prewencyjną polegającą na tym, że organy ścigania już nie będą musiały wykazywać faktu przeniesienia majątku, czy też tego, że ten majątek służył do popełniania przestępstw lub był nabyty w sposób nielegalny.
– Ustawodawca na obywatela chce przerzucić ciężar udowodnienia, że jego majątek pochodzi z legalnych źródeł. Oznacza to de facto wprowadzenie domniemania winy – wyjaśnia ekspert BCC.
– W przypadku wejścia w życie tych rozwiązań wystarczy, że osoba majętna będzie np. utrzymywać kontakt z – jak się później może okazać – sprawcą przestępstwa i wówczas, może być narażona na ryzyko związane z obowiązkiem wykazania pochodzenia całego swojego majątku, pod rygorem jego przejęcia przez państwo, również w wyniku pomyłki organów. Państwo zajmie lub ostatecznie przejmie dobra, pochodzące z legalnych źródeł. To wszystko będzie możliwe w sytuacji, w której nie będzie toczyło się żadne postępowanie karne wobec właściciela majątku – dodaje.
Płonka podkreśla, że przedsiębiorcy podzielają pogląd, że nie może być zgody na ukrywanie dóbr przez przestępców. Jednak przestępcą staje się osoba dopiero po prawomocnym wyroku skazującym. Do tego czasu uważa się podejrzanego za niewinnego. W kręgu zainteresowania wymiaru sprawiedliwości powinni być wyłącznie realni przestępcy lub osoby czerpiące benefity z działalności przestępczej innych osób, zaś narzędzia do walki z przestępczością powinny być proporcjonalne i minimalizować ryzyko nadużyć i pomyłek organów państwa.
– Proponowane przez resort sprawiedliwości rozwiązanie niesie ogromne ryzyko dla uczciwych obywateli. Interpretując nowe przepisy, warunkiem zajęcia majątku nie musi być bowiem wyrok skazujący – ostrzega Radosław Płonka. – Konfiskata prewencyjna obejmuje także własność osób, wobec których nie toczy się żadne postępowanie karne, ale które nie są w stanie wykazać legalnego pochodzenia majątku. Może to być ostrze skierowane przeciwko uczciwym przedsiębiorcom. Prawo rekwirowania ich majątków w sytuacji tak dużej uznaniowości przyjętych rozwiązań oraz niesprzyjających warunków zewnętrznych, wynikających z pandemii COVID-19, może dodatkowo wzmagać niepewność związaną z prowadzeniem działalności gospodarczej – dodaje.
Jego zdaniem istnieje uzasadniona obawa, że nowe przepisy będą mogły być wykorzystane przeciwko przedsiębiorcom, którzy działali w dobrej wierze, jednak ktoś z ich otoczenia okazał się przestępcą.
Niekonstytucyjne prawo
Konfiskata majątku i zmierzające do niej działania prokuratury stoją w sprzeczności z art. 46 Konstytucji RP. Nie może być prewencyjnego represjonowania obywateli, niedopuszczalnego w demokratycznym państwie prawnym.
Także Przemysław Ruchlicki, ekspert prawno-gospodarczy Krajowej Izby Gospodarczej jest przekonany, że możliwość konfiskaty majątku tylko na podstawie podejrzeń prokuratury jest rozwiązaniem złym i niebezpiecznym. – Patrząc na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, nie pomoże tu ani ograniczenie stosowania proponowanych przepisów do osób podejrzanych o udział w zorganizowanych grupach przestępczych, ani konieczność uzyskania zgody sądu – uważa ekspert.
– Wystarczy spojrzeć na to, jak funkcjonuje w Polsce mechanizm tymczasowego aresztowania nagminnie nadużywany przez prokuraturę, np. w postaci jego wielokrotnego przedłużania oraz to, jak łatwo uczciwym przedsiębiorcom stawiano bezpodstawne zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej w przypadku wyłudzeń podatku VAT – dodaje.
Zaznacza, że ministerstwo sprawiedliwości nie wyciągnęło wniosków z tych dwóch mechanizmów i stworzyło nowy, który łączy obie te patologie. Istnieje bardzo duże ryzyko, że wszędzie tam, gdzie zebranie dowodów wystarczających do uzyskania zgody sądu na tymczasowe aresztowanie będzie niemożliwe, prokuratura będzie wnioskowała o konfiskatę prewencyjną.
– Pomijając wątpliwości konstytucyjne podnoszone przez niektórych ekspertów, jest jeszcze kwestia czysto gospodarcza. O ile konfiskata gotówki czy metali szlachetnych jest względnie łatwo odwracalna, to co się stanie w przypadku bezpodstawnego zajęcia rzeczy, które tracą na wartości, jak np. samochody – pyta Przemysław Ruchlicki. – Zupełnie inną kwestią jest konfiskata maszyn i urządzeń stanowiących wyposażenie warsztatu czy fabryki – tu mamy kwestię nie tylko utraty wartości, ale w praktyce zablokowania możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. Wystarczy, że przedsiębiorca nabędzie maszyny od osoby podejrzanej o działalność przestępczą. Nie pomoże tu żadna weryfikacja kontrahenta w dniu transakcji, bo w 2020 mogę kupić maszyny, w 2024 sprzedający stanie się podejrzanym i wtedy nastąpi konfiskata. Jest to bardzo daleko idąca ingerencja w prawo własności – dodaje.
Czy i kiedy nastąpi rekompensata
Ekspert KIG zaznacza, że zagadką jest również to, jak w takiej sytuacji będą postępowały banki, udzielając kredytu pod zastaw nabywanych dóbr. Istotnie wzrasta bowiem ryzyko każdej transakcji. I jeszcze dochodzi kwestia tego, kto i jaką odpowiedzialność poniesie w przypadku pomyłki? Kto i w jakim zakresie zrekompensuje przedsiębiorcy, że nie mógł prowadzić działalności, a jego firma upadła?
Ekspert przytacza prostą analogię. W przypadku decyzji podatkowych około jedna czwarta z nich jest uchylana przez sądy – to oznacza, że w 1 na 4 przypadków urzędnik się pomylił na niekorzyść podatnika, a ta błędna decyzja została podtrzymana w drugiej instancji postępowania podatkowego. Przy konfiskacie prewencyjnej przepisy są równie niejednoznaczne, jak w prawie podatkowym, a konsekwencje finansowe równie poważne – osobę na podstawie decyzji urzędnika (z nieco iluzoryczną gwarancją kontroli sądowej – vide tymczasowe aresztowania) będzie można pozbawić środków do życia i obrony swoich praw. Te konsekwencje będą rozciągnięte również na członków rodziny.
– Pozostaje otwarta kwestia, jak wnikliwie sądy będą kontrolowały działania urzędników. Patrząc na negatywne zmiany w wymiarze sprawiedliwości w ostatnich latach, przedsiębiorcy mają się czego obawiać. Nie chodzi tu o walkę z przeciwnikami politycznymi, bo jestem bardzo daleki od formułowania takich zastrzeżeń. Obawę budzi fakt, że niewinna osoba straci swój majątek, jeżeli nabyła go w dobrej wierze od nieuczciwej osoby – dodaje.
W prawie cywilnym możliwe jest odebranie takiego majątku na podstawie tzw. skargi pauliańskiej (tylko jeżeli nabywca wiedział o zamiarze pokrzywdzenia wierzycieli albo otrzymał rzecz za darmo), w mechanizmie konfiskaty prewencyjnej (bazującej na prawie karnym) całkowicie odchodzi się od winy osoby, której odbiera się majątek i to powinno budzić największy sprzeciw.
Prawa człowieka bez znaczenia?
Bartosz Rodak, adwokat, doradca podatkowy Mariański Group podkreśla, że projektowane przepisy z jednej strony wpisują się w trend polskich zmian w przepisach i stanowią niejako domknięcie systemu konfiskaty, z drugiej jednak strony zawierają rozwiązania, które są trudne do pogodzenia z podstawowymi zasadami praworządności i konstytucyjnymi standardami ochrony praw podstawowych.
– Największym problemem, jaki pojawia się w dotychczasowych informacjach to kwestia obrony przed konfiskatą. To bowiem osoba pozbawiana majątku będzie musiała udowodnić, że zdobyła go w sposób legalny. Oznacza to, odejście od podstawowych dogmatów prawa karnego i karnego skarbowego, zgodnie z którymi to organ ścigania musi wykazać, że mienie podlegające przepadkowi zostało nabyte w warunkach wskazujących na ich przestępcze pochodzenie – potwierdza spostrzeżenia kolegów. – Już samo to napawa niepokojem, może bowiem prowadzić do naruszenia konstytucyjnie chronionego prawa własności. Taka ingerencja może bowiem stanowić zbyt daleko idącą ingerencję w prawa człowieka, stanowić nieproporcjonalny środek mający za zadanie walkę z przestępczością – dodaje.
W jego ocenie takie rozwiązanie może być nie do pogodzenia ze standardami prawnymi obowiązującymi w Europie, a wynikającymi między innymi z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Są to obawy o tyle zasadne, że dotychczasowa praktyka, szczególnie w sprawach karno-skarbowych, pokazuje, że wykazanie przez oskarżonego (czy też inną osobę – np. właściciela majątku), że zachował się zgodnie z prawem, czy też nie zdawał sobie sprawy z udziału w przestępstwie, ewentualnie że nabył mienie w warunkach legalnych, jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe.
Ekspert wyjaśnia, że organy ścigania w zasadzie zawsze nie chcą wierzyć w wyjaśnienia takich osób (uznają je za element strategii obrony i odmawiają wiarygodności), kwestionują dokumenty przedstawiane przez zainteresowanego a stanowiące element transakcji (twierdząc często, że są one spreparowane właśnie dla potrzeb sprawy karnej), nie chcą przesłuchiwać świadków (czy też znowu uznają ich za niewiarygodnych). To powoduje, że osoba, której majątek ma podlegać przepadkowi, w zasadzie nie ma jak wykazywać swoich racji.
Udowodnić swoją niewinność
– Udowodnić własną niewinność jest najtrudniej – stąd też przyjęto w prawie karnym, jako fundamentalne, założenie odwrotne – że wykazać należy winę i bezprawność działania. Jeśli planowane zmiany wejdą w życie w tym kształcie, może się okazać, że wszystkie argumenty zainteresowanego będą z góry przekreślane przez organy ścigania – ostrzega Bartosz Rodak. – Niestety dotychczasowe doświadczenia pokazują, że często również sądy nie przykładają należytej wartości do ochrony mienia prywatnego i pokładają zbyt duże zaufanie w prawidłowość działań prokuratury i policji – dodaje.
Radosław Płonka podkreśla, że każde państwo ma swoje regulacje w tej kwestii. Przenoszenie rozwiązań jednego kraju na grunt drugiego państwa jest kłopotliwe, ponieważ mamy zupełnie inne problemy i systemy prawne.
Nasz resort zainspirował się modelem włoskim, eksperci nie widzą jednak żadnych podobieństw w sytuacji naszych krajów. Włosi przez lata walczyli ze zorganizowanymi grupami przestępczymi, które działały od dawna i na wielką skalę. W Polsce nie ma aż takich problemów. Uważają więc, że w obecnej sytuacji nie jest to rozwiązanie potrzebne i proporcjonalne.
To rolą państwa jest udowodnienie winy, a nie obywatela dowodzenie niewinności. Zwłaszcza że mamy już w Polsce zalążek prewencyjnej konfiskaty. Polski Kodeks karny mówi, że jeśli sprawca przeniósł majątek na osobę trzecią, to jest to dalej majątek sprawcy i podlega konfiskacie. Obowiązuje również tzw. konfiskata rozszerzona na podstawie której sąd może orzec przepadek niestanowiącego własności sprawcy przedsiębiorstwa albo jego równowartości. Mienie, które sprawca objął we władanie, lub do którego uzyskał jakikolwiek tytuł w okresie 5 lat przed popełnieniem przestępstwa, uważa się za korzyść uzyskaną z popełnienia przestępstwa, a tym samym podlega ono przepadkowi. Jeśli zaś to mienie zostało przeniesione na osobę trzecią pod jakimkolwiek tytułem, to takie mienie także podlega przepadkowi. Organy państwa mają zatem już teraz bardzo skuteczne narzędzia do konfiskaty majątków osób, które majątek nabyły nielegalnie lub nabyły go od sprawców przestępstw.