Rząd planuje zlikwidować ulgę abolicyjną, dzięki której można było uniknąć dopłaty podatku dochodowego od pieniędzy zarobionych za granicą.
Osoba mieszkająca w Polsce i pracująca za granicą musiała zapłacić podatek PIT w kraju, w którym pracuje, a w Polsce dopłacić różnicę.
Dopłaty można jednak było uniknąć stosując ulgę abolicyjną. Po jej zniesieniu Polacy pracujący np. w Wielkiej Brytanii czy Niderlandach zapłacą więcej.
Brexit. Ekspert: Potrzeba ulg zachęcających do powrotu do Polski
Jeśli zatem pracując za granicą zarobimy powyżej 85 528 zapłacimy 15 proc. PIT, to w Polsce trzeba będzie dopłacić 17 proc., żeby wyrównać różnicę pomiędzy podatkiem za granicą a stawką 32 proc. wynikającą z polskiej skali podatkowej.
Likwidacja ulgi abolicyjnej dotknie tylko osoby pracujące w krajach, w których umowy międzynarodowe przewidują proporcjonalne odliczanie podatków, czyli np. USA, Rosję, Wielką Brytanię, Austrię czy Zjednoczone Emiraty Arabskie.
– W Zjednoczonych Emiratach Arabskich podatku PIT nie płaci się w ogóle. Osoby, które pracują w tym kraju a są rezydentami Polski musiałyby zapłacić w Polsce cały podatek wynikający ze skali podatkowej. Dzięki uldze podatkowej nie płacą go w ogóle – mówi w rozmowie z money.pl Łukasz Boszko, ekspert Grant Thornton.
Proporcjonalne odliczanie podatków stosuje się też w przypadku krajów, z którymi Polska nie ma podpisanej żadnej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania.
Jak na razie proporcjonalne odliczanie nie jest najczęściej spotykanym sposobem unikania podwójnego opodatkowania. Znacznie więcej umów międzynarodowych zakłada drugi mechanizm – czyli wyłączenie z progresją – który zakłada, że dochodu osiąganego za granicą nie wlicza się do podstawy opodatkowania w Polsce.
Sytuacja może się jednak niedługo zmienić, bo dwa lata temu Polska ratyfikowała konwencję MLI, która zwolnienia z progresją w umowach międzynarodowych zmienia na proporcjonalne odliczenia. Może się zatem okazać, że katalog państw, których ulga abolicyjna lub jej brak dotyczy, będzie się zwiększać.
A jaki będzie tego skutek? Zdaniem ekspertów odwrotny od zamierzonego. Bo ulgę wprowadzono przede wszystkim po to, żeby osoby pracujące za granicą zachęcać do powrotu.
– Wiele osób, ponosząc wyższe koszty podatkowe, zdecyduje się po prostu na to, żeby wyemigrować na stałe – mówi Łukasz Boszko. – Jest wiele osób, które pracując za granicą mają centrum interesów życiowych w Polsce, np. rodzina, ale po tej zmianie mogą podjąć decyzję o permanentnej emigracji. Efekt będzie taki, że do polskiego budżetu nie wpłyną żadne pieniądze z podatków, bo całość będzie płacona za granicą.